top of page

Suszone kwiaty drogą do ''wtedy''

  • Zdjęcie autora: Julia
    Julia
  • 4 dni temu
  • 3 minut(y) czytania


Gdy pojawił się u mnie pomysł by odwiedzić kultową Galerię Satchi & Satchi w Londynie, i załapać się na ostatnie dni wystawy - FLOWERS. W życiu nie podejrzewałabym, że będzie to tak wzbogacające i głębokie doświadczenie...


Czując ekscytację ''wskoczyłam na zieloną linię'' metra i pojechałam do przepięknej dzielnicy Sloane Square. Zaledwie 5 minut od stacji przed oczyma dumnie stoją olbrzymie kolumny chroniąc architektoniczną perełkę ...

Galeria Satchi and Satchi to potężny budynek wykonany z piaskowej cegły, otoczony zielenią.


Wchodząc do niej od razu ma się świadomość, że jest się częścią czegoś większego.

Bilet za 20 GBP ( 18 + darowizna charytatywna) to mała kwota, jak na wartość i ilość prezentowanej sztuki.





Już na wstępie wita nas Botticelli, nasyconą symboliką ''Primaverą''.

Nimfa leśna, odrodzenie natury, Wenus jako symbol miłości i tańcząca trójca to zaledwie parę symboli , usytuowanych w tym ponad czasowym, dziele sztuki. Zauważam małą synchronizację...

Mam na sobie, bowiem torbę z ''Narodzinami Venus'' tego samego autora zakupioną w jego domu - Florencji. W galerii gdzie znajdziemy sporą kolekcję jego dzieł - Galeria Uffizi (Galleria degli Uffizi).

Uśmiecham się i ruszam do kolejnych pokoi...



A jest co oglądać ( i czytać).



Ekspozycja obejmuje ponad 500 dzieł sztuki i obiektów, rozmieszczonych w dziewięciu tematycznych salach na dwóch piętrach galerii. Każda sala skupia się na innym aspekcie obecności kwiatów w sztuce i kulturze:​

  • Roots: Początki przedstawień kwiatów w sztuce, od renesansowych martwych natur po współczesne interpretacje.​

  • In Bloom: Współczesne dzieła artystów takich jak Takashi Murakami czy Yayoi Kusama, ukazujące kwiaty w nowym świetle.​FLO London

  • Flowers and Fashion: Wpływ motywów kwiatowych na modę, z eksponatami od Vivienne Westwood i Mary Quant.​Country Life

  • Science: Life & Death: Refleksja nad cyklem życia i śmierci poprzez pryzmat kwiatów.​

  • New Shoots: Nowe interpretacje i przyszłość motywu kwiatowego w sztuce.


Jednak to Refleksja nad cyklem życia z pokojem w całości wysłanym suszonymi kwiatami - wprowadza mnie w prawdziwy pejzaż emocji...




Gdy wchodzę do pokoju szybko oddziałowywuje on na wszystkie moje zmysły.

Silny zapach kompozycji najróżniejszych suszonych kwiatów. Łączy się z mixem delikatnych kolorów, które odczuwam jako ciepły uścisk. Chodzę pomiędzy nimi jak zahipnotyzowana, studiując całość kompozycji, a potem przechodząc do detali.


Z czasem zaczyna się dziać coś magicznego. Zauważane detale zaczynają łączyć się ze wspomnieniami. Dostrzegam te same polne kwiaty, które towarzyszyły mej ucieczce od codzienności w dzieciństwie.


Słyszę komentarze kobiet, które przechodzą przez ten sam pejzaż wspomnień. Czuję ciepło na sercu, i ciężkość w gardle, od wilgoci świecą mi się oczy...

Detale stają się coraz bardziej oczywiste widzę różową koniczynę tak aktywną w mym dzieciństwie i roślinę, którą zwykłam nazywać suszonym zbożem.

Słyszę gdy ktoś mówi:

  • -To miała babcia w ogrodku

  • - Tak miała - odpowiada jej mama z ciepłym uśmiechem...


Siadam na boku na ławce by zobaczyć wszystkie te zahipnotyzowane ( co ciekawe same kobiety) i rozumiem już co dla nas oznaczają suszone kwiaty...


Patrzę na wszystkie kolory w rozproszonym oświetleniu pokoju.

Po raz pierwszy wysuwam z telefonu magnetyczny długopis, i intuicyjnie wchodzę w aplikacje notes, by nabazgrać wiersz:



I właśnie tak w tym świetlistym momencie ...

Zobaczyłam nas wszystkie.

W zapachu dzikich kwiatów polnych, zobaczyłyśmy nasze dzieciństwo...

Gdy nieokiełznanie biegałyśmy boso na polu.

Między popielatym zbożem, a rumieniącą się koniczyną.

Bezpieczeństwo płynące ze swobody stawania się jednym z dzikością.

Z zielenią, z żółcią.

Tam gdzie trzepoczą skrzydła, tam i z czasem przyjdzie burza...

Ale nieszkodzi, bo wszystko było nasze.


Gdy czasem parzony rumianek przypomni jeszcze o dzikości natury.

Wstań. Pójdź na trawę. Zdejmij buty. Wyjdź z własnej skóry.


Nazwałam go... Ususzona pamięć kwiatu.


Siedzę tak zanurzona w melancholii gdy zza jej obłoków słyszę przyjazny głos młodej kobiety:

  • - Czy chciałabyś, żebym zrobiła Ci zdjęcia?

  • - nie dziękuję - odpowiadam z grzeczności

  • - Na pewno? Przecież masz taką piękną sukienkę - nalega.

    Przekonuje mnie, podaje jej telefon i przechadzam się swobodnie po pokoju, podczas gdy ona tworzy przepiękne zdjęcia i wideo.




1 maja od teraz nie będzie już tylko symbolizował rozkwitu wiosny, ale przede wszystkim rozkwit kobiecej energii :)).





Commentaires


Subskrypcja

©2019 by thebodymindsoulbalance. Proudly created with Wix.com

bottom of page